Recenzja filmowa nr 624: F1: Film (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa nr 624: F1: Film (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Informacje o filmie i plakat

 

Brad Pitt w szybkim samochodzie. Czy to wystarczy na letni hit kinowy? Jak najbardziej, nawet jeżeli, tak jak ja, nie ma się za bardzo pojęcia o wyścigach Formuły 1.

Czym charakteryzuje się dobry film sportowy, poza oczywiście sprawnie dozowanym napięciem? Tym, że w atrakcyjny dla oka sposób przybliża daną konkurencję. Nie twierdzę, że po seansie zostałam fanem F1, na pewno jednak jest to teraz dla mnie sport o wiele bardziej interesujący niż wcześniej. I rozumiem, dlaczego ma tylu zwolenników na całym świecie. Nie zdawałam sobie do końca sprawy, że to sport drużynowy ze starannie wypracowaną strategią, w której nieprawdopodobna prędkość to tyko jeden z podpunktów, a pół sekundy to mnóstwo czasu. I do tego sport, który pozwala wątpić w prawa fizyki, kiedy bolid wpada w zakręt z prawie 300km/h na liczniku i jakimś cudem pozostaje na trasie. To wszystko jest w tym filmie z fantastycznie nakręconymi i zmontowanymi wyścigami, podlanymi idealną muzyką. Wiele ujęć podanych nam jest z perspektywy kierowcy, więc emocje są gwarantowane.

Warto tu jednak zaznaczyć, że cały przydział kreatywności zostaje wyczerpany w scenach akcyjnych. Do tego doklejona jest prosta i szablonowa historyjka. Na szczęście w roli głównej wystąpił Brad Pitt, który, słowo daję, z wiekiem robi się coraz bardziej czarujący i naprawdę nie musi się za bardzo starać, żeby widz mu kibicował. Jego bohater wraca do Formuły 1 po trzydziestoletniej przerwie i stara się uratować podupadający zespół. Oczywiście ściera się przy tym z o wiele młodszym kierowcą, z którym zamiast współpracować drze koty. A zbliża się decydujący wyścig i resztę można sobie łatwo dopowiedzieć, bo schemat goni schemat. I gdybym miała oceniać ten film tylko pod względem scenariuszowym, nie miałabym zbyt wiele miłego do powiedzenia. Ale reżyser Joseph Kosinski wie, że widzowie przyszli do kina przede wszystkim na wizualne widowisko i to nam właśnie prezentuje, na poziomie niewiele gorszym niż jego poprzedni hit „Top Gun: Maverick”. Ja poszłam na filmowe show mocno podlane adrenaliną i właśnie to dostałam.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Joseph Kosinski

Ocena: 7/10